Luna umarła. Prześliczna buldożka francuska o czarnym umaszczeniu z niewielką ilością białych prążków, przywodzącym na myśl miniaturowy wszechświat z zaznaczonymi nieregularnymi galaktykami, ostatni raz umyła najmłodsze ze swoich dzieci, małego Księcia, rzuciła okiem na wschodzący właśnie księżyc i osunęła się bezwładnie na posłanie. Trzy dwumiesięczne, słodko śpiące u jej boku prawie czarne kluseczki właśnie straciły matkę.