Dzień Kota

Jak dobrze mieć starsze rodzeństwo! Nie sądziłem wcześniej, że będę miał takie szczęście. Maksio, mój wspaniały starszy brat bliźniak, nie odstępował mnie na krok, kiedy miałem areszt klatkowy. Przychodził na każde widzenie, każdą wolną chwilę spędzał ze mną, tak, abym nie czuł się samotny i opuszczony. Czasem Mame zamieniała się w strażnika więziennego i, jak to określił Tate, na zbity pysk wyrzucała Maksia z mojego apartamentu. Że mnie trochę podgryzł i wytarmosił za uszko? Przecież nic się nie stało, wiedziałem, że kiedy tylko stąd wyjdę, odbiję to sobie. Już wtedy zauważyłem, że mają oboje z Kawą takie piękne, grube i długie ogony…. Takie mięciutkie, puszyste, tak fascynująco ruchome…..Ogony….I można za nimi gonić, podgryzać, atakować, a nawet przed nimi uciekać! Och, ile to daje możliwości zabawy i rozrywki! Ach, rozmarzyłem się, ale już wracam do mojej opowieści. Na czym to ja…?   A, ogon, a nie, nie wróć. Dzisiejsza opowieść dotyczy zupełnie innego tematu. Wybaczcie mi tę słabość 🙂 Czytaj dalej „Dzień Kota”