Maleńka szara kuleczka wierciła się w dłoniach Mame, kiedy ta dotarła w końcu do domu szwagierki. Ruchliwy i ciekawski kociak roztopił jej serce lepiej niż Gesslerowa klarowane masło. Nieważne kto go weźmie, ja i tak będę pierwsza, przyszła jej do głowy myśl, która w przyszłości będzie targać wątrobę Joanny, gdyż Mame nie pozwoli jej o tym zapomnieć. Szczególnie w momentach, kiedy wedle jej oceny skąpa matka będzie reglamentować zdjęcia malucha. Czyli często. Na razie jednak czekała ich droga do Wrocławia i wizyta u weta na podstawowe badania. Powiadomiona o wszystkim Ewa dostała amoku i zaparła się, że zarezerwowany czy nie, kociak musi być przebadany i dopiero wtedy może ruszać w świat. Umieszczony w kontenerku w piernatach przewyższających te od księżniczki z odleżynami po groszku, przypięty pasami na honorowym miejscu pasażera, zajęty gryzieniem zabranych przez Mame chrupek, szary kociak ruszył w swoją pierwszą podróż.
Czytaj dalej „Szary. Junior, Dżejdżej, Dżordż….Część druga, ostatnia.”