Dom

Rozmowy z Kotem

I co teraz, spytała trochę bezradnie Mame stojąc nad klatką. Co teraz? Już przyjechał, już go zainstalowaliśmy, Kawa z Maksiem już go pooglądali….. Co teraz? Teraz, stwierdził Tate, teraz będziemy go po prostu kochać i czekać, aż dojdzie do siebie i będzie mógł wyjść. -To znaczy rozpieszczać jak dziadowski bicz jak tamte dwa sierściuchy , mruknęła Mame. Ty tu sobie żartujesz, a ja poważnie pytam…

Ach ta moja Mame! Taka przebojowa, taka samodzielna, a taka nieporadna w tamtej chwili. Pamiętam ją jak siedziała przed klatką z nosem w szczebelkach i patrzyła na mnie z miłością, niepokojem i tym rozbrajająco niepewnym jutra wzrokiem. Siedziała i głaskała mnie delikatnie po głowie i za uszkiem, a ja leżałem spokojnie i grzecznie, choć duszę rozsadzały mi emocje. Bałem się, że to sen, bałem się, że kiedy tylko się ruszę i otworzę oczy Mame przestanie mnie głaskać i znowu obudzę się sam w lodowatych ciemnościach.  Ale tak się nie stało.  Kiedy odważyłem się zmienić trochę miejsce i zwinąłem w kłębek, ona wciąż ze mną była. Taka kochana, tak wyczekiwana, tak wzruszająco niepewna jutra.

-Kochanie, chodź spać, jego już nikt nie zabierze, już jest z nami, jest przecież bezpieczny, wchodząc do pokoju powiedział Tate. Późno jest, jutro mamy wolne, jutro z nim pogadasz, wymiziasz za wszystkie czasy, chodź już spać. -Ile razy mam Ci wbijać do Twojej informatycznie kamiennej mózgownicy, że jesteś nieczułym brutalem?! On jest taki malutki, taki biedny, taki pokrzywdzony i ja mam go teraz zostawić?! Dzikusie Ty, Ty, Ty impregnowany uczuciowo, a on tu tak spokojnie siedzi, jeszcze nie wie, na jakiego jaskiniowca trafił! A może coś mu się stanie, a może zmarznie, albo będzie tęsknił, albo… , albo…, albo….nie….wiadomo….co…jeszcze……Zaniosła się płaczem Mame. Wszystkie nagromadzone w niej uczucia, od pierwszego momentu w którym mnie zobaczyła, poprzez bicie się z myślami, czy dobrze robi biorąc kalekiego kota, przez niecierpliwe oczekiwanie aż w końcu przyjadę, do chwili, kiedy dotarło do niej, że to się już stało, że ja jestem i jestem jej i że już będę na zawsze, wybuchły właśnie w tamtej chwili. Pękła tama pozwalająca jej jeszcze jakoś się trzymać i Mame nie była w stanie już nic więcej powiedzieć. Siedziała na podłodze i głośno płakała. Tate znający Mame lepiej, niż ona samą siebie, podszedł i bez słowa usiał obok. Wiedział, że w takim stanie próba uspokojenia  jej skończy się jaśkiem na jego głowie, lub, w najlepszym wypadku tyradą na temat zakutego, informatycznego łba. Mame w emocjach się nie przeszkadza, Mame trzeba dać czas, aż się uspokoi na tyle, żeby wyartykułowała z siebie zrozumiałe słowa

Za każdym razem kiedy przypomnę sobie mój pierwszy wieczór z nimi, ta właśnie scena pojawia mi się przed oczyma. Siedząca po turecku na podłodze przed klatką zapłakana i zasmarkana Mame i milczący, ale w pełni gotowy na natychmiastowe przytulenie i podanie własnej koszulki do wytarcia mokrej buzi Tate. Taka kochana, tak bezradna, tak wzruszająca….

Ten pierwszy wieczór był bardzo wyczerpujący i kiedy w końcu Tate udało się przekonać Mame, żeby położyła się spać, ja miałem chwilę na przeanalizowanie sytuacji. Byłem wcześniej bardzo zaaferowany całym tym intensywnym dniem i nie miałem nawet sekundy, żeby spokojnie pomyśleć. Kiedy dotarło do mnie, że to nie sen, że  naprawdę ją znalazłem i już nigdy nie będę sam, we mnie też coś pękło! Pękła cała, nagromadzona przez ostatnie tygodnie skorupa, pękła i mogłem całemu światu dać znać, że jestem szczęśliwy, że jestem w domu, że mam moją rodzinę! Musiałem odreagować!

Kawa – Mame, klatka Ci się rusza….

Maksio – Kobieto nieczuła, ruszże się, dziecko płacze….

Maksio do Kawy – Ty podstawiasz tyłek pod nos, a ja drapię w stopę, czy dajemy jej jeszcze jedną szansę? Jak może tak twardo spać, tak panikowała, tak rozpaczała że maluszek, że biedactwo, a teraz, kiedy on drze gębę na cały dom, to ona nie słyszy!

Kawa do Maksia – dajmy jej szansę, Ty wskakuj na pęcherz, a ja idę na parapet, stamtąd będzie lepszy widok na ten cyrk.

Maksio – Wstawaj, no wstawaj, no dawaj, no i doigrałaś się, no to hop!!!

-Mame, Mame, moja nowa Mame!!!

-Już maleńki, już do Ciebie pędzę, już już, no  już nie płacz, jestem, co się stało? -Nic, Mame, jestem taki szczęśliwy, że nie będę teraz spał, teraz będę się z Tobą bawił 🙂

Cdn…

Wasz Kubuś


Rozmowy z Kotem

5 odpowiedzi na “Dom”

Dodaj komentarz